Karoli
Kiedy chce się pomóc ze wszystkich sił, kiedy cykl dnia dopasowujemy do pór karmienia kociaków, kiedy z całych sił staramy się je ochronić od skrzydeł, a one jednak lecą wbrew nam za TM, wtedy płaczą po raz setny zastanawiając się na co im ta Fundacja...?
I dzwonią zawsze pod ten sam numer, szepczą cicho... znowu porażka...
Ja już wiem, już nie muszę pytać... Piszę pożegnanie bo taka jest powinność Szefowej... Jeszcze jeden przykry obowiązek...
Ale dumna jestem z moich dziewczyn. Mimo upływu lat emocje mają wciąż to samo natężenie i to jest najważniejsze. Mają nadal tę samą moc do działania i wolę walki o każde kociątko !!!
Płaczcie zatem dziewczyny, to także dodaje Wam siły!
Wpis; 3.07.2013