Fifi i Bruno
Ne wiem czy to tylko nas dotyczy ta plaga... Z informacji jakie słyszę od postronnych ludzi, wiem, że coś dziwnego wisi w powietrzu, odchodzą na pozór zdrowe koty, często te starsze, które powinny być stabilniejsze, silniejsze a jednak dzieje się inaczej... Nie mam recepty na to zjawisko, nie mogę odmawiać przyjmowania oczekujących na pomoc... Taki jest sens działania Fundacji... ale ile jeszcze śmierci udźwigną moje dziewczyny? Ile ja jestem w stanie napisać pożegnań...? W takich chwilach nienawidzę swojej Fundacji... nie po to ją założyłam, by non stop żegnać koty...
Wpis: 28.10.2013