dla Barbary Kapuśniak
Historia tego daru jest niecodzienna.
Jakaś kobieta, o której nic nie wiem, śledzi moje poczynania w odległym kraju, czyta o tym jak ratujemy kalekie koty, jak troszczymy się o małe oseski. Obserwuje z jakim oddaniem walczą te moje cudne dziewczyny o dobry los dla każdego futra. Przesyła pocztą wsparcie i proszę jaka magia: mimo tylu granic i kontroli przesyłek nikt nie zabiera datku, jaki zawiera czerwona koperta. Czyżby sprawiła to nazwa adresata ? Kolejna zastanawiająca sprawa...
Ależ opiekunów i darczyńców ma nasza Kocia Mama!
Wpis: 12.05.2015