Pierwsza prezentacja multimedialna
czyli z wizytą w licem im. St. Batorego w Piotrkowie
Na rozwój filii pracuje w sumie cała fundacja.
Bardzo zabiegam o poprawną komunikację i możliwie jak największą więź między wolontariuszkami.
W dobie internetu, telefonów komórkowych i w sumie niewielkiej odległości Łodzi od Piotrkowa czy Tomaszowa, wspólne wizyty nie są trudne do zorganizowania.
Dlatego żadnym problemem nie jest udział łódzkiej części fundacji w lekcjach edukacyjnych, festynach okolicznościowych, czy też pomocy w transporcie kotów czy kociąt.
Powiedziałam na początku 2012 roku, kiedy to planowałam pracę na poszczególnych płaszczyznach, że ten rok będzie rokiem zmian.
I tak się dzieje.
Reorganizacja dotyczy prawie każdej dziedziny życia fundacyjnego.
Największy nacisk w tym roku kładziemy na rozwój osobowy filii.
Łódź, dzięki naszej umiejętności rozmawiania z ludźmi, właściwego przedstawiania pracy, nie ma problemów z domami tymczasowymi, z obsługą stoisk na imprezach czy też z transportem.
Ludzie chcą do nas dołączać.
Pewnie, że niekiedy dzieje się tak, że potencjalni wolontariusze pobędą trochę , nie znajdą dla siebie miejsca, nie odpowiada im sposób pracy i odchodzą, ale przynajmniej coś się dzieje.
Natomiast w filiach jest stagnacja.
Żadnych nowych naborów.
Osoby dotąd pracujące nie udźwignęły ciężaru zmian, zrezygnowały.
Została garstka, która nie patrzy na tytuły, funkcje tylko ma na uwadze cel społeczny, czyli pomoc kotom.
Z nimi to od nowa zaczęłam budować filię, tym razem już według moich zasad.
Skończyła się aprobata i akceptacja różnych pomysłów do których często nie byłam przekonana, ale sądziłam, że nie mogę tak bardzo narzucać swojej woli, być aż tak stanowcza i mało elastyczna.
A jednak, myliłam się i to bardzo.
Dlatego teraz filia pracuje według nowych wytycznych i jak na razie nie mam żadnych kłopotów.
Po lekcji edukacyjnej z dziećmi w przedszkolu, przyszła kolej na młodzież.
Ania Kazimierczak, uczennica Liceum, zaprosiła FKM na spotkanie ze swoimi rówieśnikami.
Do liceum pojechałyśmy silną grupą, wspartą przez lokalne wolontariuszki.
Prezentację multimedialną prowadziły Magda z Karoliną a ja szefowa wtrącałam zabawne opowieści z naszego życia fundacyjnego.
Był także nasz koci kiermasz, który wzbudził ogromne zainteresowanie, oraz wystawa kocica opracowana i przygotowana przez Emilkę w oparciu o prace nadesłane przez wolontariuszki.
Do Piotrkowa zabrałyśmy też trzy kociaki, na wypadek potencjalnych chętnych na adopcję.
I cóż się okazało po tych wykładach???
Kompletna wygrana!!!
To, o co prosiłam od dawna a co było dotąd uznawane za niemożliwe, spełniło się.
Nie ma innej drogi na pozyskiwanie nowych osób, jak spotkania, kiermasze i prelekcje.
Młodzi wolontariusze są przyszłością FKM i tylko przy ich pomocy możemy liczyć na przypływ nowych.
Stare, skostniałe metody pracy, czerpiące wzory na Tozach, muszą być odłożone na półkę.
Młodzi chcą działać inaczej i na szczęście , rozumie to także nowa koordynatorka.
Nikt nie chce ani też nie ma czasu na zebrania, na spotkania z których nic nie wynika, na godzinne rozmowy telefoniczne czy też tasiemcowe korespondencje.
Wszyscy żyją szybko, mają tysiące swoich spraw codziennych a skoro jeszcze chcą być społeczni, trzeba im tę płaszczyznę udostępnić maksymalnie.
Efekt jednego tylko spotkania z młodzieżą jest rewelacyjny.
Przez dwie kolejne godziny, młodzież słuchała z nieudawanym zainteresowaniem opowieści wolontariuszek o różnorodnych działaniach FKM.
Największym sukcesem było zgłoszenie się kilku chętnych do współpracy: dwie dziewczyny zadeklarowały gotowość bycia domami tymczasowymi, dwie będą się trudniły wyrobem rękodzieła, opieką portali adopcyjnych i obsługą kiermaszy !!!
Dominika i Justyna podjęły się opieki nad maluchami, które zabrałyśmy z Łodzi, jedno kociątko od razu znalazło dom.
Olga miała okazję pokazać nowym dziewczynom jak się przeprowadza rozmowę adopcyjną, jak wygląda prawidłowe przekazanie kota i jak się podpisuje umowę adopcyjną i w jakim jest to czynione celu.
Czyli szybki kurs dotyczący informacji wiadomości ważnych i niezbędnych dla opiekunek tymczasowych.
Jak dla mnie ogromny sukces!!
Bo wystarczy, że te 4 wolontariuszki odnajdą się pozytywnie a i inni, którzy na razie tylko deklarowali chęć pomocy po wakacjach pójdą za ich przykładem.
Po wakacjach, planujemy kolejne spotkania.
W Piotrkowie jest dużo szkół i z pewnością dużo młodzieży chcącej pracować społecznie na rzecz zwierząt, trzeba tylko wyjść im na przeciw.
Wpis: 9.06.2012